Zrezygnowałam z tak wielu rzeczy tylko dla Niego, poświęciłam się i przestałam utrzymywać kontakt z osobami, przez które cierpiał. Robiłam dosłownie wszystko, każdy ruch, nawet ten najmniejszy gest był dla Jego dobra, żyłam bardziej Jego życiem, niż swoim, może w tym właśnie tkwi największy problem. Dobrze wie, że bez Niego jest mi ciężej. Nie odzywa się, unika, próbuje mnie oszukać, jednak znam Go tak bardzo, że nie jestem już w stanie uwierzyć w żadną bajkę. Chyba tak naprawdę nie potrafię już okłamywać samej siebie. / nieracjonalnie
|