Jeśli jeszcze myślę w miarę trzeźwo, mogę ogarnąć świat dookoła siebie i nie ćpać, to jeszcze wirus nie zmutował się z moim imieniem i nazwiskiem. Mimo to ... lepiej nie kusić losu.
Choć niby dlaczego? Przynajmniej wiem, że tu jestem, żyję. Bo póki jest szansa spotkać tego KOGOŚ, zrobić to COŚ, cokolwiek ... To wspaniale, to o to chodzi, a reszta niech się pierdoli. Reszta to zero w tej wielkiej czarnej dziurze leżącej jak zaciśnięta pięść na moim jebanym sercu.
|