Któregoś dnia wyjdę z domu w pierwszych lepszych dresach, szerokiej bluzie, której kaptur po chwili będę miała na głowie. W uszach słuchawki, z których lecą nuty Pezeta , przejdę obok ciebie , nie patrząc na twój ryj ani sekundy. Chce byś wiedział, że nie jestem tą słodką panną, za jaką mnie uważałeś.
|