Oddalić te stany, kiedy już mam dość,
kiedy czas bliźni rany, to już czas na zmiany.
Mój portret znów szary, wyblakły, bez ramy.
Namaluj na nowo mnie na skrawku ściany
tak na kolorowo bym w szczęściu pijany
odszedł nie wiadomo gdzie, światu wyrwany.
Powiedz tylko słowo a zniszczę pergamin
i zniknę na zawsze, na straty spisany.
|