Pierdole to jak mnie postrzegasz,
Jak biorę bit to wchodze w nich jak skurwysyn
i nie wiem co popycha ich
Do tego by próbować z tym,
Niesiemy prawdę jakakolwiek by nie była,
Ale spoko będę krył Cię, jeśli mówisz że masz przypał,
Nie mam już sentymentów, to nie jest korzystne,
Jak wyczują Twoją słabość, to Ci wjadą na tą psychę,
I nie panosz sie już przy mnie, jeśli dawno mnie skreśliłeś,
Co mi teraz kurwa wmówisz, nagle jesteś mi coś winien?
Nie wiem co jest bardziej przykre, od osiedli bez ambicji,
Bo patrzyli na nas z góry, żebyś tylko sie ich wyzbył,
Mogę mówić o zawiści, ale w chuju mam ich gule,
Orły latają wysoko, nie po to by czuć skruchę,
Wciąż bije piony z typami, od których bije prawdziwość,
I Ty wiesz, gonie za snami, do góry ginie zawiłość.
Śledź mnie, możesz nawet przez tą lornetkę,
Hejter ściąga to z bólem, jakby kurwa miał stulejkę. / Sitek
|