Nienawidzę tej pustki, tego cholernego powrotu wspomnień, ciągnącego się w nieskończoność sentymentu do uczuć, czy minionych zdarzeń. Chcę spokoju, wręcz potrzebuję go. Chcę się od tego wszystkiego uwolnić, ponieważ to mnie dusi. Męczy, dusi, truje.. Jednak nie potrafię ot tak powiedzieć sobie koniec, przestać o czymkolwiek myśleć, zacząć jakoś inaczej to wszystko wokół. Wciąż mam złe wizje przed oczami, nie pogodziłam się z tym. Ja tylko gram, a może wciąż gram? Oszukuję siebie, swoje serce, swoją duszę... A tak naprawdę potrzebuję czegoś co jest nieosiągalne. Nigdy nie było i nie będzie na wyciągnięcie mojej dłoni. A wiele mogłabym oddać, aby to zdobyć. Chociaż na krótką, minimalną chwilę, aby było inaczej.. Żeby było lepiej.~ remember_ ~
|