znalazłeś mnie w środku nocy, gdy spazmatycznie rozdrapywałam rany na swoim sercu. nie umiałam się powstrzymać, byłam jakby w jakimś chorym amoku. chwyciłeś mnie za nadgarstki i przycisnąłeś do zmiętej pościeli. poczekałeś, aż oddech mi się w miarę wyrównał. podałeś butelkę wody stojącej jak zwykle obok łóżka i zabrałeś się za opatrywanie strupków, z których leciała krew nie mając pojęcia, że jedynym skutecznym lekarstwem na moją przeszłość jesteś ty sam. /happylove
|