Stojąc przed lustrem spoglądam na swoją twarz. Nie widzę w Niej nic co sprawiłoby, że czułabym większy ból niż w dniu kiedy poznałam prawdę. Spoglądam na swoje tęczówki, które pozbawione są wszelkich emocji. Nie dostrzegam po sobie niczego co wskazywałoby na to, że jest coś złego. Przyglądam się policzkom, nie są opuchnięte od łez tak, jak powieki, gdy moją twarz zalewały strumienie łez. Usta nie są spierzchnięte, lecz nabrały w końcu koloru. Włosy ułożone w idealną fryzurę. Całą twarz przyozdabia delikatny makijaż robiony według zasad, które zostały do niego zastosowane. Moja twarz straciła swoją wartość czytania ze mnie, jak z otwartej księgi. Już nie muszę się martwić, ze spojrzysz i dojrzysz cienie pod oczami. Tego już nie ma. Nie ma już wielu rzeczy na mojej twarzy, które pokazywałyby smutek, jaki gościłby na mojej twarzy tuż po naszym rozstaniu. Jest teraz wyłącznie uśmiech, bo wiem, że mam coś czego przed ostatnie lata nie miałam - wolność. ~ remember_ ~
|