Pomimo upływu czasu wciąż robię to samo co w chwili gdy zostawiłeś mnie samą - na siłę szukam jakiegoś kontaktu. Nawet nie dlatego, że go kocham i chciałabym do niego wrócić, bo bym nie chciała, nie potrafiłabym, ale martwię się o niego. Chciałabym wiedzieć, jak się ma, czy żyje i jak, czy ogarną swoje życie. Czy chodzi nadal do tej szkoły, bo przecież zawsze miał problemy z dotarciem do niej. Czy znalazł w końcu tą robotę? Czy odwiedza matkę, chociaż w wakacje? Czy jeździ do dziadków, gdzie tak wiele wspomnień się błąkało, wspomnień, które utrudniały mu odwiedziny bo przyprawiały o smutek. Dogadał się z nimi, czy może się skłócili ponownie na temat przyszłości.. Wie co chce dalej zrobić z swoim życiem? Ogarnął się z melanżem, z którym przegrałam walkę o jego serce? Tyle pytań bez odpowiedzi i brak kontaktu. Bo chociaż regularnie sprawdzam czy nie zmieniłeś zdania i nie założyłeś fejsa, ale to się nie zmieniło, widać nadal jest Ci nie potrzebny, tak samo jak skype i wszelkie inne
|