` za 6 dni wyjeżdżam. Do Zakopanego jeżdżę co roku od ukończenia chyba jedenastego roku życia. Zwyczajnie znudziło mi się to miejsce, a szczególnie odtrąca mnie fakt, że to są góry. Nigdy nie lubiłam zimy, śniegu i świąt. Jestem zmuszana do ich obchodzenia, można tak powiedzieć z racji, iż żadne święta dla mnie nie istnieją co łączy się z moją niewiarą w kogokolwiek na jakiejkolwiek górze i jakimkolwiek niebie. Na chwilę obecną mimo, że nie czuję świąt to jednak cieszę się, że za te sześć dni będę oddzielona pięćset trzydziestoma kilometrami od tego całego horroru jakim jest bezradność. Mam nadzieję, że właśnie na tym łóżku na którym siedzę na ten moment, zostawię moje okruszki po sercu, okruszki nadziei, hektolitry łez i cały mózg, przez którego myślę o tym wszystkim. A moim najlepszym prezentem pod choinkę byłby powrót do domu bez problemów, z nowym życiem. / abstractiions.
|