I nie wiem jak On to sprawił, ale kocham Go. Jeszcze sześć miechów wstecz nie uwierzyłabym że znów dam radę kogoś pokochać. A jednak. Był przy mnie już parę dobrych lat. Nigdy wcześniej nie pomyślałam o Nim jako o kimś z kim mogłabym być. Był po prostu przyjacielem. Był zawsze. Jakiś rok temu poczułam coś takiego...coś innego. I bałam się tego, bo w końcu byliśmy przyjaciółmi i tak miało pozostać. Odrzuciłam Go od siebie na jakiś czas, żeby zapomnieć. Zastąpiłam Go innym, ale w końcu i tak dopadło nas to co dopaść miało. A teraz? Teraz nie wyobrażam sobie jakby to było gdyby Go nie było. Nadal jest moim przyjacielem, ale również tym, którego kocham nad życie, jak nikogo innego. / najebanatymbarkiem
|