♥: (1). Wieczór, sidziałam sama przy ciepłym kominku. W całym domu panowała cisza, tylko czasami słychac było szmer muchy, która błąkała się po mojej kuchni. Nie widziąc sensu istnienia, na tym świecie zaczełam pisac list. Był on do Boga z prośbą, aby zabrał mnie tam do siebie. Nie wiedziałam jak mam zacząc i co dokładnie napiać, ale byłam świadoma, że dłużej nie wytrzymam wśród tych zwykłych śmiertelników. Jedyne na co miałam nadzieje, to to że dam radę opisać to w prosty sposób. Bez żadych zachamowań, a ta szara rzeczywistość, nie bedzie mnie namawiać żebym została. Trzymając w ręku długopis, myslałam. Nagle zauważyłam że moja kartka jest mokra, od łez które spływały mi po policzku.
|