|
nie rób mi tego, bez Ciebie przestaję oddychać, zawróć błagam, powoli zaczynam ucichać. tutaj już wszystko znika, spada na dno. już nawet nie słychać mojego zimnego serca bicia. odchodzę, umieram.. bo nie potrafię, bo nie chcę, bo nie umiem tak żyć. nie rozumiesz, wiem. nie da się tego wytłumaczyć. bo wiesz, byłeś jak powietrze, jak tlen, bez którego nie da się funkcjonować. byłeś powodem dla którego nie chciałam tego wszystkiego rujnować. byłeś sensem, co najważniejsze.. ale odszedłeś, a razem z Tobą część mnie, więc również idę powoli, subtelnie tam w górę. błagam, Panie Boże, weź mnie.
|