|
Nigdy nie powiedziałeś mi, że tęskniłeś, że brakowało Ci mnie przez te kilka godzin gdy milczałam. Że powiedzenie mi dobranoc nie było dla Ciebie wystarczające, bo chciałeś utulić mnie do snu i pozwolić spokojnej zasnąć. Tak rzadko mówiłeś o swoich uczuciach i tak znikomie je okazywałeś, gdy ja wariowałam nie mówiąc Ci tego jak bardzo kocham co dwudzieste pierwsze zdanie lub dwunaste słowo. Jak co dziesięć minut czułam Cię bardziej w ciągu doby, która trwała dla mnie jedenaście godzin. Jak dwa tysiące jedenaście sekund moich myśli tego mroźnego dnia tak bardzo mnie bolało. Jedno spojrzenie w niebo, zero wątpliwych uczuć, jedno szarpnięcie serca tak mocne, jedna spływająca po chłodnym policzku słona łza więcej. Zapomnieliśmy sobie powiedzieć ile dla siebie znaczyliśmy, jak bardzo byliśmy sobie potrzebni, jak bardzo nie poradzilibyśmy sobie bez siebie, jak bardzo osobno bylibyśmy nieszczęśliwi, jak bardzo nam siebie będzie brakowało, jak bardzo bez siebie będziemy znaczyli mniej niż nic.
|