Nigdy mnie nie słucha, zawsze chce mieć rację i czasem nawet uważa się, że przeżył więcej ode mnie. Ma dopiero siedemnaście lat, a już na ulicy jest jednym z lepszych fighterów. Pyskuje, przeklina i obraża się zawsze, kiedy nie zabieram go na jakiś mecz, kiedy wiem, że będzie większy dym lub nie zabieram go wszędzie gdzie ja wychodzę z swoimi chłopakami. Są sytuację, w których dochodzi między nami do walki. Dostaje kilka mocniejszych ciosów - uspokaja się i daje za wygraną. Odpuszcza i nie chce więcej ze mną wychodzić. Zdarza się, że podkrada mi towar, czasem sam mu daję, później udając przed rodzicami, że ja o niczym nie wiem. Pozwalam mu wsiąść do mojego samochodu, i wyjechać nim na miasto pod warunkiem, że niczego mi w nim nie spierdoli i nie będzie w nim palił. Zawsze stanę w jego obronie, jestem gotowy oddać za niego życie. Bo może i jest jeszcze gówniarzem, ale jest także moim bratem. Kocham Go, i nie wyobrażam sobie, że miałoby go nie być teraz obok mnie. | niby_inny
|