Łzy spływają po policzkach. Nadal przypominam sobie nasze chwile. Walentynki, autobus 129 i tych wszystkich ludzi, którzy patrząc na nas mimowolnie się uśmiechali, bo raziło od nas szczęściem. To, że przez całą drogę mnie ściskałeś i nie chciałeś puścić. W sumie też tego nie chciałam. Starszą panią, która później chwyciła swojego męża za ręke, widać było wtedy że dawno tego nie robili. Jakby o sobie zapomnieli. Zapomnieli o tym jak są ważni dla siebie. Może wtedy, patrząc na nas, zobaczyła cząstkę swojego związku. Może./zielonyludzik
|