|
I codzień siadam tutaj zupełnie sama nie czując nic, żadnego bicia serca kroków za plecami i uścisków dłoni. Nie ma go już przy mnie, albo jest gdzieś i patrzy z daleka lecz tak jak ja boi się podejść i porozmawiać może nie ma tyle odwagi, albo po prostu już tego nie chcę. Nie straciłam do niego zaufania nie miałam nawet chwili zwątpienia, może i zawiodłam się parę razy na nim ale nigdy nie chciałam go zostawić gdy było źle, zawsze starałam się być przy nim gdy potrzebował tak po prostu z kimś pobyć nie musiałam nic mówić wiedziałam że cholernie źle jest u niego. Byliśmy dla siebie wszystkim, potrafiliśmy rozmawiać o wszystkim nie mieliśmy nic do ukrycia a teraz? cholernie mi go brakuje każda cząstka mnie tak bardzo tęskni i nie wiem czy jeszcze uda nam się odnaleźć nasze serca ale wierzę że ta przyjaźń narodzi się znów, jak za tamtych dzięciecych lat.
|