Dziś szósty grudnia! Więc Drogi Mikołaju, znasz mnie już chyba na tyle, żeby wiedzieć, że jestem kompletną nudziarą, piję za dużo kawy, kocham czytać książki i pewnie nawet wiesz, że cholernie lubię nosić czarną, koronkową bieliznę. No tak.. i wszystko zostawiam na ostatnią chwilę, tak jak ten list. Ale właściwie.. czy to list? Gdybyś nie robił z tego wszystkiego takiej szopki: nie skradał się w nocy i to w dodatku przez komin, w którym wybacz mi moją szczerość, ale ledwo się mieścisz - usiedlibyśmy jak ludzie, wypili mleko, przegryźli jakieś kruche ciasteczka i pogadali twarzą w twarz. A prezent? Może wziąłbyś parę kilogramów ode mnie - dla Ciebie to bez różnicy, a potem podrzuciłbyś mnie do kogoś. Na saniach, samolotem czy na miotle - nie wiem co aktualnie nazywasz swoim ferrari, ale mi wszystko jedno. Dowieź mnie tam choćby chorą, choćby zamarzniętą, ale dowieź. - Twoja mała nudziara, B. PS: Oczywiście, że byłam grzeczna staruszku! /happylove
|