Niech zgadnę, siedzisz w domu na maksa wkurwiony. Odpalasz szlugi, jedna po drugiej. Wgapiasz się w sufit, po chwili bierzesz do ręki telefon. Cisza. Nie odezwała się. I w tym momencie odpuszczasz. A wiesz co Ci powiem? Ona tez to przezywa, możesz być pewien, że właśnie opróżnia kolejna butelkę wina z przyjaciółką, płacząc przy tym jak dziecko. Że jej również jest z tym ciężko. Że też miewa momenty zwątpienia, że są chwile, w których wydaje jej się, że to nie ma najmniejszego sensu. Czasami nawet myśli, że się wypaliło, że to koniec. Ale nie odchodzi, kumasz? Cały czas wierzy. Więc radzę Ci zacisnąć zęby i pójść do niej, powiedzieć cokolwiek, pocałować w czoło i zabrać do domu. Bo uwierz, jeśli kochasz, to warto./ dajmiszczescie
|