Czuję we wnętrznościach coś nieznośnego, w gardle mnie dławi, a na sercu jakby wisiał jakiś nieznośny ciężar. Jest mi trudno, głowa zaczyna boleć, ale tak w sumie nie wiem, co sobie mam myśleć. Może nie jest łatwo, ale jestem bardzo spokojna, chociaż smutna. Myślenie boli, ale czuję się i tak zadziwiająco dobrze. Może przytłoczona, ale jednak zdolna do optymizmu i smutku. I to jest dobrze, ten stan trwa, nie jest fałszywy. Serce ciężko mi uderza w piersi, jestem zaniepokojona. Ale wiem też, że wszystko będzie dobrze, choć nie w tej chwili jeszcze.
|