Jest noc. Leżę w ciemnym pokoju i zastanawiam sie co właściwie czuję. Samotność? Na pewno, doskwiera bardzo. Od dawna nikt nie udowodnił mi jak ważna jestem. Tęsknota? Czasem zbyt dużo myślę, zbyt często wracam do przeszłości. Zaczyna mi brakować wielu rzeczy. Ból? Czuję go na pewno z każdą chwilą mocniej. Czasami osiada gdzieś na dnie serca, ale po niedługim czasie znów wraca i uderza z podwójną siłą. Smutek? Jest tak silny, że w każdej chwili jestem w stanie wybuchnąć płaczem, jak dziecko któremu odebrano zabawkę. Czuję sie dobrze, uśmiecham się ze zwykłych drobnostek. I znów nie ma mnie dla nikogo, czuję, że nie żyję. Raz wypełnia mnie pustka, brak jakichkolwiek uczuć. Totalnie zimna. Za chwilę wszystko naraz dopada jak nagła burza, uderza we mnie niczym piorun momentalnie spowrotem wymazując wszystko.
|