Wszystko co robię, mówi mi że wcale nie jest dobrze. Że to już nie jest mój problem, ale problem jest też ze mną. Przecież to nie tak miało wyglądać. Moja siła i wiara miała wziąć górę nad wszystkim. Gdzie jest ta siła ? Odeszła, wraz z pierwszą łzą po rozstaniu. Wraz z pierwszym zakłamanym słowem wypowiedzianym w moją stronę. Coś się we mnie złamało, zgubiło. I uparcie nie chcę się znaleźć. Nadzieja? Wciąż jeszcze jest, ale to nie to samo. Żyję we mnie, bez żadnego celu. I choć często myślę,że to beznadziejne tak żyć, wciąż czekając na coś co i tak nie przyjdzie. Choć myślę, że to nie ma sensu, nie widzę żadnego inne wyjścia. Wtedy zadaje sobie pytania "dlaczego". I już wiem, że po prostu nauczyłam się tak żyć.
|