Jak zawsze siedziałam z kumplem w ostatniej ławce, gdy po raz kolejny zabrał mi zeszyt od polskiego. Ostatnia strona wypełniona jego rymami i moimi wypocinami została udekorowana przepięknymi chujami, które zdążył narysować zanim nauczycielka zabrała nam zeszyt. Po przeczytamiu stwierdziła, że swoje talenty moglibyśmy wykorzystać w inny sposób niż je marnować na końcu zeszytu, a następnie wstawiając kolejną jedynkę w dzienniku. To nic, że przez tego debila będę miała jedynkę na semestr ważne, że Mati miał z nas ubaw do końca dnia, mimo że nie było z czego./immoreelverbeelding
|