Był tam ze mną. Dłoń spleciona w dłoni. Silne ramiona, buziak w czoło i mokre policzki. Stał i powtarzał, że nic nie zmienię, że nie cofnę czasu a tam będzie mu lepiej. Nie potrafiłam nad sobą panować, w złości wykrzyczane słowa nie potrafiłabym dziś powtórzyć. Masa raniących zwrotów a potem już tylko bezradność i ciche błaganie o pomoc. Nie radzę sobie.. brakuje mi Go, tak bardzo mi Go brakuje. / .
|