(2)W końcu "roztańczył się" na biurku, a ja widząc Jego ksywę na wyświetlaczu, szybko chwyciłam komórkę w dłonie, zabierając swoje rzeczy, nie zważając na konsekwencje i kolejną uwagę, której pewnie nie ma już gdzie wpisać, wybiegłam z klasy. Odebrałam spoglądając w okno i szybko dostrzegłam go przed budynkiem. Nieważne, że prawie połamałam nogi na schodach i wpadłabym na dyrektora. Ważne, że był i nic mu nie jest. No może nie do końca, bo poobijany był strasznie. Od razu rzuciłam się w jego ramiona, ciesząc się, że wszystko skończyło się tak, a nie inaczej./immoreelverbeelding
|