Jeżeli chodzi o ... postaram się z nim zaprzyjaźnić. Nie dam się wciągnąć w ruchome piaski, ani przyczepić sobie kamienia na łańcuchu do kostki. Nie będę niewolnikiem. Chcę być raczej surferem, wolnym duchem, który po prostu ujeżdżając nawet najwyższe fale, spełnia swoje głupiutkie, nic nie znaczące marzenia i spotyka ludzi, którzy dla jego głupiutkiego serduszka wydają się być najwspanialsi na świecie (i nie rozczarować się tymi ludźmi, jak to było z tobą, nie myśl, że zapomniałam!). Do wielkiego worka postanowień chcę dorzucić szukanie siebie. Może nawet odnalezienie? Nie ukrywam, nurtuje mnie pytanie: gdzie to się stanie? Czy w ramionach kogośtam, czy na koncercie jakiegośtam (proszę żeby to była Metallica!) zespołu, czy przed lustrem w łazience, będąc rozczochraną, niepomalowaną i ubraną w za duży t-shirt z „Gwiezdnych wojen”? A może tam, gdzie zupełnie bym się tego nie spodziewała? Jedno jest pewne: nie wierzę tym wszystkim horoskopom mówiącym, że będziesz nudny i stateczny
|