wyszliśmy ze szkoły do pobliskiego sklepu na dużej przerwie . nie zdążyliśmy przekroczyć progu drzwi wyjściowych, a on od razu otoczył mnie mocno swoim ramieniem . droczył się ze mną całą drogę kurczowo trzymając . kiedy próbowałam przejść na pasach przed szybko nadjeżdżającym samochodem chwycił cholernie mocno mój nadgarstek nerwowo unosząc głos . - chora jesteś ? odwalać możesz jak się tobą nacieszę . - mądrala . - odburknęłam . - i puść mnie, to boli . - przechodząc na drugą stronę ulicy, zesunął dłoń w delikatny sposób z mojego nadgarstka i splutł nasze palce . - teraz lepiej ? - uśmiechnął się cwaniacko a ja uniosłam nasze dłonie na wysokość oczu . - hmm .. pasują do siebie te nasze ręce . - zerknęłam w jego stronę a on zmarszczył niesmacznie czoło . - ee .. nie, nie pasują - skwitował . puściłam teatralnie jego dłoń udając obrażoną i przyspieszyłam kroku . słyszałam jego cichy śmiech zanim znów rzucił się na mnie obejmując w pół . - tak pasujemy o wiele bardziej .
|