Nie płaczesz kiedy wszyscy się tego po tobie spodziewają.
Zapisujesz w sobie każdy, choćby najmniejszy, powód do smutku, ale się trzymasz...
Aż w końcu wybuchasz, a do płaczu jest w stanie doprowadzić cię choćby najbłahsza błahostka.
To słodkie, kiedy ktoś wie o Tobie nawet najdrobniejsze szczegóły.
Nie dlatego, że bez ustanku przypominasz, ale dlatego, że po prostu zwraca na to uwagę.
Do mężczyzny powinien być dołączony tłumacz, który by nam tłumaczył, co mężczyzna ma na myśli.
Do każdego w dodatku osobny, niepowtarzalny, żadne tam ogólniki ty z Marsa, ja z Wenus.
Który by objaśniał, na przykład, co to znaczy, kiedy on milczy.
|