Siedziałam z Nim na parapecie śmiejąc się z typiar z młodszych klas... na końcu korytarza pojawiła się Ona- szmata, która zabrała mi Ciebie , złapałam za torebkę i ruszyłam w jej stronę, sycząc przez zęby że " dzisiaj Ci kurwa nie podaruje". On wstał, złapał mnie za rękę i powiedział " mała nie warto, ruszysz gówno i tylko będzie śmierdzieć". Tym razem Ci się kurwo udało. / bo-ja-ciebe-chce
|