Dokąd idę ? Dokąd my idziemy wszyscy ? Tyle pytań , tak mało odpowiedzi , czuję że mój świat coraz bardziej się sypie zamienia się w drobny mak . Pomóżcie mi zamknąć oczy nie chcę więcej patrzeć na zło , nikt mnie już nie słucha , nikogo nie interesuję , może to dobrze ? Lubię zawalać wszystko siedząc w pustym domu zła , w czterech ścianach swojego koszmaru , z którego pragnę się nareszcie wyrwać , ile można patrzeć w jeden punkt w suficie, mijają minuty więc jak to możliwe że mijają godziny ? Czy jestem na tyle przygnębiona że tracę rachubę czasu ? Właściwie ile już siedzę w tym przygnębieniu ? Czas mija , a ja wciąż tak trwam i trwam . Czuję że już nigdy nie przestanę w tym gównie trwać, normalny człowiek nie zrozumie tego dopóki sam nie przejdzie "trwania" które już nigdy nie minie , to odbiera wszelką radość do czegokolwiek , to zabija nas coraz bardziej , zabija od środka.
|