A po dniu pełnym sztucznego uśmiechy jak zawsze przychodzi noc. Dopiero wtedy zaczynamy być sobą....nikogo nie udajemy. Zamykamy się w ciemnym pokoju bez żadnego dostępu światła....tylko my i cztery puste ściany. Gryziemy do czerwoności popękane wargi, trzemy zapuchnięte od płaczu oczy, a dłonie zaciskamy w pięści, aż poczujemy wbijające się w skórę paznokcie. Wtedy uchodzi z nas cały ten ból nagromadzony w ciągu dnia. Wtedy dopiero widać co naprawdę czujemy. / bo-ja-ciebie-chce
|