Byliśmy młodzi, głupi i byliśmy z sobą nie będąc razem. Połączył nas szybki seks, kilka urwanych filmów i parę mocniejszych wrażeń. I gdzieś tam pomiędzy blantem spalanym na klatce schodowej o czwartej nad ranem, a butelką taniego wina obalaną w nocy w piwnicy chyba go pokochałam. I chyba tęskniłam gdy znikał z kumplami na kilka dni bez słowa,a on chyba się wkurwiał gdy kompletnie naćpana przychodziłam na nasze spotkania. I tak często pilnował mnie gdy odpływałam a ja nie raz brałam go za szmaty gdy zaczynał świrować.Kłóciliśmy się jak pies z kotem, później sypaliśmy sobie kreski na zgodę. .I byliśmy od siebie uzależnieni,i było nam razem naprawdę dobrze. /nacpanaaa
|