Był dość chłodny, letni wieczór. Spacerowałam po plaży nasłuchując szumu niebezpiecznych fal obijających się o skały. Piasek tego wieczoru był złocistszy niż zwykle, ostatnie promienie słońca obijały się o każde jego ziarenko.Stałam tuż przy brzegu, a zimna, błękitna woda muskała moje stopy. Patrzyłam na rozległy ocean i na błękitne niebo, które pokrywało się z błękitem wody tworząc znakomitą jedność.W głowie miałam totalną pustkę, nie słyszałam myśli. Obróciłam głowę, by dostrzec długość plaży i zauważyłam zbliżającego się człowieka. Szedł w moją stronę. Coś jakby poruszyło się w moim sercu. Stałam wpatrując się w każdy jego ruch. Słyszałam swój szybki oddech, moje ciało drżało. Stał naprzeciwko mnie. Patrzył na mnie jak na osobe nie, wcale nie obcą, a taką która jest mu bliska. Uśmiechnął się do mnie czule jakby chciał mi coś powiedzieć. Stał i nie mówił nic. Patrzył mi po prostu w oczy, zagłębiał się w nie jakby widział w nich całą mnie, moje wnętrze. | sajonara.bitches CZ.1
|