Przez durne wycinanie wyrostka wylądowałam w szpitalu . Mogłam zanudzić sie na śmierć , ale On siedział przy mnie i trzymał mnie za ręke . Przynosił mi moje ulubione mandarynki, czytał książki i starał sie żeby niczego mi nie brakowało . Widziałam,ze chwilami też sie męczył. Zrywał sie ze szkoły żeby jak najszybciej mnie zobaczyć i siedział do późna aż nie został wyrzucony przez siostrę dyżurną . A on tak bardzo nie lubił sie zemną żegnać. Widziałam , jak pielęgniarki stały za drzwiami i plotkowały jaki to skarb mi sie trafił . /swaggg
|