Dzwoni telefon. Pierwsza myśl - jednak kocha. Druga - to tylko znajoma w sprawie zawodów. Zaczyna: Jedziesz na zawody w czwartek, 7:30, 8:15 mecz pierwszy, jesteś w pierwszym składzie. Przytakuję. Myślę - miał być ze mną tam, miał być przez cały czas. Rozłączam się. Myślę - nie idę nigdzie, zbyt wiele miałam z tym nadziei.
|