uśmiechasz się tak tylko przy nim. opowiadasz mu kawałeczek po kawałeczku swoją przeszłość, a on, bez żadnego wstydu rozbiera cię wzrokiem, skrawek po skrawku. robi to nałogowo nie próbując nawet tego ukryć. dajesz mu kuksańca w bok, unosisz się na palcach i odnajdujesz jego usta. - to na czym skończyłam? - pytasz uświadamiając sobie po raz setny w ciągu tej godziny, że jego usta są idealne. - ja dokładnie na twoim lewym udzie - szepcze przyciągając cię na powrót do siebie i tak właściwie nie wiesz kiedy, nie masz pojęcia jak oddałaś mu swoje serce. nie panujesz już nad niczym. /happylove
|