Potrafię śmiać się głośno na ruchliwej ulicy, zacząć z koleżankami tańczyć salsę i wywoływać uśmiech na twarzy nieznajomego mężczyzny, który robił zakupy w pobliskim sklepie, potrafię przechodzić przez mur w dziesięciocentymetrowych obcasach, gdy okazuje się, że zbyt długo siedzieliśmy w parku, który ochrona zamyka o dwudziestej pierwszej, potrafię zrywać się z wykładów, by zdążyć na mecz, a pieniądze na obiad wydać na koszulkę z logiem klubu, nie boję się wdać w pyskówkę z wrogiem, choć częściej konflikty łagodzę za pomocą uroku osobistego. Wiele rzeczy przychodzi mi łatwo, może dlatego, że już jako dziecko przeżyłam rzeczy, które innym się nie śniły. Potrafię docenić życie, odkąd śmierć musnęła mnie przypadkiem w policzek. Dziś jestem silna i śmieję się z blizn, zdaję sobie sprawę, że nie zawsze musi być łatwo, ale jedyne dobre wyjście to bycie sobą - tylko wtedy można swobodnie oddychać.
|