Zawsze czekałam na zimę. Uwielbiałam z prędkością światła snuć na dziurawym worku z największej góry, która dawała wszystkim tyle radości. I mnie też ona cieszyła. Pamiętam te wszystkie dni, kiedy z samego rana wychodziłam z domu i bawiłam się w najlepsze na śniegu. To było cudowne, a zima była taka dobra. A teraz? Teraz nienawidzę jej. Nienawidzę tych grubych kurtek, tych zamarzniętych dłoni i czerwonych uszu. I choć nie lubię słońca, potrzebuję go. Potrzebuję, bo bez niego całe życie ze mnie ucieka. Wszystko ciągnie mnie na dół, lawina wspomnień przygniata moje serce i tonę w zaspie łez. I zima jest taka nieczuła. A wiesz czego najbardziej w niej nie lubię? Zamarzającego serca. / black-lips.
|