Umarłam, kolejny raz umarłam. Moje ciało sprawia pozory zwykłego ciałka niedojrzałej do końca kobietki. Podobno jeszcze oddycham, moje płuca wciąż napełniają się życiodajnym tlenem. Słyszałam od kogoś, że wciąż się uśmiecham, kąciki moich ust unoszą się mimowolnie. Umieram tak i rodzę się. Każde kolejne narodziny są dla mnie niespodzianką. Umierając zawsze myślę, że to koniec, że już nie muszę męczyć się byciem tu. Jednak to jeszcze nie teraz, nie dziś. /black-lips
|