Cz 2.... widzieć wkońcu to ta blondyneczka z długimi nogami wisiała mu na szyi jeszcze w sobotę ;x odepchnęłam Go chociaż w głębi serca nie chciałam ... ' o co chodzi kochanie ' - spytał 'kochanie ?? kochanie jeszcze mówisz do mnie kochanie leć do swojej jasnowłosej piękności widziałam jak było ci z nią dobrze , nie mogłeś oderwać od niej ust ' ' to nie tak ' -powiedział przysuwając się i łapiąc mnie za rękę ' nie tak ? a jak do cholery sama ci wsadziła język do gardła ? BRZYDZĘ się Tb ' krzyknęłam tłumaczył się ale złość we mnie eksplodowała . nie chciałam słuchać żadnych wyjaśnień przecież zrobił by dla niej wszystko gdyby tu przyszła i znów go pocałowała , szarpał mną , próbował uspokoić , mówił że liczę się tylko ja ale jakoś w to nie wierzyłam . ;x uderzyłam go w twarz i wsiadłam do autobusu , pisał dzwonił przepraszał , mówił że zrobi wszystko żebym znów była jego . powoli zaczynałam mu wierzyć ale byłam głupia za 2 godziny całował znowu tą lalę w barzę , znowu wszystko widziałam
|