Oddycham, mówię, chodzę. To starczy by powiedzieć, że żyję. Jakby uczucia, wydarzenia w ogóle się nie liczyły. Ten świat nie ma sensu, ten świat nie daje nic w zamian, ten świat prowadzi do nikąd...
Mimo to człowiek wyznacza sobie miliony celów, by pozostawić po sobie jakikolwiek ślad. By za dwa, trzy, dziesięć czy dwadzieścia lat mógł powiedzieć, że nie tylko żył, ale coś przeżył...
A czasem jednak mam wrażenie, że cofam się do tyłu zamiast iść wprzód. Coraz mniej rozumiem tych, których kiedyś rozumiałam bez słowa... Coraz mniej wierzę w to co kiedyś było dla mnie tak oczywiste. To wszystko nie miało być tak... przykro. /madulekx3
|