pamiętasz? jak cudownie Nam kiedyś było? jak powoli się poznawaliśmy? jak świetnie się rozumieliśmy? nie mieliśmy nikogo, z kim moglibyśmy wtedy pogadać tak szczerze, jak ze sobą. Pamiętasz jak z każdym dniem uzależniałeś mnie od siebie? jak byłeś dla mnie odskocznią od wszystkich problemów, jak zawsze mimo wszytko potrafiłeś sprawić, żebym się uśmiechnęła? jak za każdym razem starałeś mi się pomóc? jak mówiłeś mi o wszystkim, co Cię bolało, co nie dawało Ci spokoju? a jak mi ufałeś, tak bardzo, pamiętasz? jak wciąż chciałam coraz więcej Ciebie? jak z czasem zapragnęłam mieć Cię na wyłączność? wtedy właśnie zniknąłeś. pamiętasz, kurwa? no własnie, nie pamiętasz. nic nie pamiętasz. a mi te pieprzone wspomnienia ryją banię każdego dnia. a chora nadzieja nie daje normalnie żyć, rozumiesz? poznałam wspaniałego człowieka, który po tym, jak mu zaufałam okazał się taki jak reszta. tak cholernie mi Cię brakuje. to boli, wiesz ? / dajmiszczescie
|