Sobota. Wychodzę o 10 rano, wracam wieczorem. Cały dzień z ziomkami. Zjarani, najebani śmiejemy się ze wszystkiego. Kiedy idziemy przez miasto każda dupa mi zazdrości. Ja i Oni, razem. Wciągamy nie myśląc o tym, że za blokiem zaparkowały suki. Mówisz, że nisko upadłam. Nieważne. Ważne jest to, że wpierdolili Ci za skrzywdzenie mnie, masz przejebane na mieście, to Oni odprowadzają mnie nocami pod klatkę i to Oni dają mi kurtkę kiedy zgrzytam zębami. To z Nimi gram ujarana w wisielca i to Oni są moimi mordkami. I kiedy Ty odszedłeś Oni zostali. Bo gdy powinie się noga, Oni nie uciekają./ chlopaczara
|