Patrzę na nadgarstek, na kilka kresek, na rany. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, nie wiem dlaczego tak szybko się poddaje. Wciąż mam nadzieję, że zniknę, że po prostu przestanę istnieć. Nie mam siły, by żyć. Nie chcę znów udawać, że wszystko w porządku. Mam ochotę krzyczeć, płakać. Mam ochotę zniszczyć wszystko co jest we mnie, zapomnieć. Po prostu się boję co będzie dalej. Nie boję się śmierci. Śmierć to ukojenie, od bólu, od resztek wspomnień i życia. To taka ulga, którą chciałabym teraz doznać. Tak odpocząć od wszystkiego, od matki, od życia, od wspomnień, od płaczu..
|