Pojawiłeś się w moim życiu. Zrobiłeś taki rozpierdol, że w chuju się nie mieści. Rozkochałeś, dałeś nadzieje i zostawiłeś. Płakałam. Bardzo płakałam. Każdej nocy, każdego dnia. W końcu zaczęłam dawać radę, bez Ciebie. Szło okej, aż znów się pojawiłeś. Przypomniałeś wszystko, rozdrapałeś rany. Krzepiłeś moje rany z inną przy boku. Dawałeś szczęście, uśmiech na twarzy, przeplatany ze łzami i goryczą. Znów rozkochałeś, dałeś nadzieję. I znów zostawiłeś. Tym razem nie płakałam. A na pewno nie tak często. Przyzwyczaiłam się do bólu i pękniętego serca. Ciągle mam jednak nadzieję. Nadzieję, że kiedyś będziesz mój. Że bez ograniczeń będę mogła wtulić się w Ciebie i zapomnieć o całym świecie. / lilibellaa
|