Stanęłam przed Jej grobem wpatrując się w kilkadziesiąt kolorowych zniczy, mimowolnie łza spłynęła po moim policzku, a zaraz po niej kilkanaście kolejnych. W głowie utworzyło się kino wspomnień a przed oczyma miałam Jej uśmiech, zawsze pocieszający. Ta śmierć była niesprawiedliwa. Nie zasłużyła na to by teraz być w tym miejscu z tysiącami innych zmarłych dusz, głęboko obok tysiąca pogrzebanych ciał. Spojrzałam w górę i wydusiłam z siebie cichutkie 'tęsknię', nic więcej, to wszystko na co było mnie stać, odeszłam by dłużej nie patrzeć, nie cierpieć, przestać męczyć serce. [*]
|