Doskonale wiedziałam, że Go dziś zobaczę. Takiego uśmiechniętego z rodziną, zmierzającego na cmentarz. I tak się stało. I rzeczywiście szedł. I rzeczywiście taki uśmiechnięty, trzymający znicze. Jeszcze pół roku temu obiecywał, że będziemy razem, że wszystko się ułoży, że będzie dobrze. Że w końcu będziemy szczęśliwi. Widziałam go już z daleka. Wszystkie wspomnienia wróciły. Widziałam jak z dala się patrzy w moją stronę. Poprawiłam nerwowo grzywkę i udawałam, ze nie patrzę się na Niego. Zbliżał się wraz z rodzicami i siostrą. Usłyszałam ciche, wstydliwe 'cześć' i tyle. Odpowiedziałam mu to samo. I po raz kolejny wspomnienia wróciły. Brakuje mi Jego całego i tych wspaniałych rozmów. Przynajmniej się odezwał, bo jeszcze kilka dni temu, tylko się popatrzył. Usycham z tęsknoty..
|