Chłodny powiew wiatru wprawia w ruch pożółkłe już liście na chodniku pełnym zużytych gum niekulturalnych ludzi. Konary drzew robią się coraz poważniejsze a każdy świst podejrzanie skwierczy w oddali ciemnych zakamarków szarego miasta. Idzie noc. Jesienna, długa, szarobura noc podczas której setki niespełnionych ludzi umrze zasypiając na opustoszałym dworcu z braku rodzinnego ciepła i miłości. / k.sz
|