Czuję się taka obojętna. Pusta. Wypalona. Taka znieczulona, że nawet nie odczuwam miłości do Ciebie, ani tęsknoty, smutku, nic nie odczuwam. Pustka. Zwyczajna, normalna pustka. Nawet serce nie boli. Nic już nie boli- no, może poza kilkoma nowymi bliznami na ciele. I nawet nie chcę się do Ciebie przytulić, nawet się o Ciebie nie martwię, ba! Nawet nie mam ochoty z Tobą rozmawiać. Dziwnie tak. Jeszcze nigdy to nie była pustka aż tego rodzaju. Jest mi dziwnie. Źle. Pusto.
|