Gdy pierwszy raz się spotkaliśmy, nie wiedziałam jeszcze w jaką grę gramy, ale Ty pokazałeś mi że nie ma żadnej gry. Wierzyłam w to. Aż pewnego razu pocałowałeś mnie w usta, i nic nie powiedziałes, wtedy rozpoczęła się gra. Dotknąłeś mnie i pomyślałeś: gonisz. Ale ja jeszcze wtedy nic nie wiedziałam, więc myslalam że idziemy obok siebie, tą samą drogą. Sprawa jednak wyglądała tak, że ja goniłam, a Ty uciekałes, jednak czasami zwalniałes, dawałeś mi się dogonić, jednak nigdy nie mogłam Cie dotknąć. Teraz jestem juz zmęczona, więc moze zakończymy grę, Ty się nie poddasz, ja nie powiem że wygrałeś, poprostu w trakcie tego gonienia, oddalisz się tak bardzo, ze stracisz mnie, i wtedy dopiero zauważysz co zrobiłes. Nikt juz nie bedzie sie smiał.
|